W bazie harcerskiej w Wildze-Polewiczu w poniedziałek 30 kwietnia o godzinie 17.00 zakończył się apelem biwak namiestnictw. Wzięło w nim udział około 30 osób: drużynowych i przybocznych, zarówno harcerskich, zuchowych, jak i starszoharcerskich.
W bazie harcerskiej w Wildze-Polewiczu w poniedziałek 30 kwietnia o godzinie 17.00 zakończył się apelem biwak namiestnictw. Wzięło w nim udział około 30 osób: drużynowych i przybocznych, zarówno harcerskich, zuchowych, jak i starszoharcerskich.
W sobotę 28 kwietnia około godziny 11.00 kadra naszego hufca oraz kursanci, którzy uczestniczyli w kursie drużynowych „Rysy”, przybyli do Ośrodka Hufca Garwolin. Już na początku czekała ich mała niespodzianka, jaką okazała się przeprawa przez chwiejny mostek przewieszony nad Wilgą, która przepływała nieopodal.
Następnie wszyscy udali się na kilkuetapowe INO. W czasie gry kursanci rozmawiali w tradycyjnym już „pokoju zwierzeń”, odpowiadali na pytania kadry kursu o swoje harcerskie i prywatne plany, spowiadali się też z działań harcerskich, swoich dotychczasowych sukcesów i porażek.
Po kolacji ognisko poprowadził hm. Karol Gzyl. W czasie ogniska kursanci otrzymali dyplomy ukończeniu kursu przewodnikowskiego i kursu drużynowych. Pod koniec ogniska odbyło się również Zobowiązanie Instruktorskie Moniki Bajkowskiej.
Późny wieczór i noc to czas na gry i zabawy integracyjne, a przy płomieniach zgromadzili się chętni, by pośpiewać. Dźwięki gitary rozbrzmiewały do późnych godzin, towarzysząc snom co mniej wytrwałych biwakowiczów.
W niedzielę z samego rana uczestnicy biwaku wyruszyli na zwiad do Wilgi. Pytania, jakie przygotowała pwd. Justyna Jabłońska okazały się zarówno dla uczestników, jak i dla kadry biwaku nie lada wyzwaniem. Następnie chętni uczestniczyli we mszy świętej, a pozostali kontynuowali zwiad.
Po obiedzie odbywały się zajęcia w namiestnictwach – kadra zuchowa podążyła na grę terenową, w jej trakcie poznawała historię Świerszcza Skarara, który znalazł się w praskopołudniowym namiestnictwie, zaś kadra harcerska spotkała się, by porozmawiać o systemie zastępowym.
Wieczorem namiestnictwa „Awangarda” i „Heliodor” udały się na grę, która odbywała się na terenie ośrodka. Ich zadaniem było odnalezieniem wskazówek, który miały pomóc w zlokalizowaniu kawałków kamienia Heliodor. Jej uczestnicy musieli wysilić swoje umysły, nikomu nie wolno było ufać, ponieważ każdy mógł być zdrajcą, chcącym zagarnąć kamień dla siebie.
Namiestnictwo „Praski Świerszcz” zgromadziło się przy ognisku, rozmawiało, śpiewało i jadło pieczone kiełbaski. Po zakończeniu dołączyli do nich również pozostali biwakowicze, by do późno nocnych godzin wspólnie śpiewać.
Poniedziałkowy ranek był równie słoneczny, jak poprzednie. Rano odbywały się zajęcia w namiestnictwach, zuchowcy układali piosenkę namiestnictwa, a kadra harcerska uczyła się o surwiwalu w praktyce. Filtrowali wodę z rzeki, tak by była zdatna do picia oraz rozpalali ogniska bez użycia zapałek.
Po zjedzeniu obiadu i posprzątaniu ośrodka wszyscy biwakowicze stawili się na apelu, na którym odbyło się podsumowanie gier oraz całości imprezy.
Dla wielu uczestników ten biwak był pierwszą od dawna okazją do harcerskiej zabawy w gronie kadrowym, często pierwszym od startówki wyjazdem organizowanym specjalnie dla nich.
Wyśpiewani, wybawiani, w doskonałych humorach, nieco bardziej opaleni i bogatsi o nową wiedzę oraz doświadczenia uczestnicy biwaku namiestnictw wrócili do Warszawy.