Heblu, uśmiechnij się, czyli o harcerskich wyróżnieniach słów kilka

Biedny Hebel. Jakiś czas temu nie został Instruktorem Roku w naszym hufcu i płacze. Fakt, płakał jakiś czas temu, a mnie dopiero teraz zebrało się na pisanie. Biedny Hebel. Gdyby tak było ze trzech instruktorów roku, to by się biedaczek załapał. A tak wygryzł go jakiś osobnik lub osobniczka – znacznie mniej, zdaniem Hebla, zasłużony tamtego roku dla naszego hufca niż on.

Żarty sobie robię, a rzecz jest poważna. Jestem przecież szefem hufcowych zespołów zajmujących się wyróżnieniami i jestem także członkiem najważniejszej w naszej organizacji kapituły, czyli kapituły Krzyża za Zasługi dla ZHP i Medalu Wdzięczności. Dlaczego więc ironizuję?

Dlatego, że pamiętam, a może Hebel nie, że nasz tytuł przyznawany corocznie jest jedną z wielu form wyróżnienia naszych instruktorów. Przypomnijmy Heblowi…

Na początku jest ustne podziękowanie, uśmiech, uścisk dłoni. Niektórzy mówią, że to najsympatyczniejsza i najważniejsza nagroda. Ktoś cię docenił. Czasem przełożony, czasem jakiś instruktor z hufca albo matka zucha, która powie drużynowemu, że dziecko wróciło zachwycone ze zbiórki. A czasem to podziękowanie usłyszymy z ust harcerza. – Bo druh tak fajnie opowiedział tę gawędę.

Ale później nasz przełożony ma szansę pochwalić nas w rozkazie. Coraz częściej widzę w różnych rozkazach taką formę wyróżnienia. I to bardzo cieszy. Przykłady można mnożyć, ale po co, znamy je na co dzień..

W hufcu przyznawana są plakietki hufca drugiego i trzeciego stopnia. Fakt, zbyt rzadko wykorzystujemy tę formę ważną nie tylko dla instruktorów, ale dla naszych harcerzy. Może w czasie zbliżającego się rajdu Olszynka Grochowska coś się zmieni. Ale to kolejne wyróżnienie.

Wróciliśmy do przyznawania liści dębowych za staż instruktorski w naszym hufcu. To między innymi zawdzięczmy Szczepowi 295, który to przypomniał, o czym poprzedni komendant hufca zapomniał. Liść dębowy to także nasze wyróżnienie.

W namiestnictwach mamy przyznawany tytuł drużynowego roku. Dla drużynowych to tytuł prestiżowy. Warto o niego przez cały rok walczyć.

Od niedawna chorągiew ma swój medal. Przyznawany jest w stopniu srebrnym i złotym. Już kilkoro instruktorów hufca – i tych starszych, i tych młodszych – go otrzymało. To grono na pewno powoli się będzie powiększało. Bo w hufcu osób zasłużonych dla naszej chorągwi mamy wiele.

Jeszcze list gratulacyjny Naczelnika/Naczelniczki z okazji Dnia Myśli Braterskiej dla drużynowych, piękna tradycja w naszej organizacji.

No i Krzyż za Zasługi dla ZHP. Zmieniany jest regulamin, dziś praktycznie krzyż brązowy mogą otrzymać instruktorzy w stopniu podharcmistrza z kilkuletnim stażem i osiągnięciami w hufcu, ale krzyż srebrny i złoty już tylko harcmistrzynie i harcmistrzowie. Popatrzmy wokół. Krzyż ten ma około dwudziestu naszych instruktorów.

Czy stopień instruktorski jest wyróżnieniem? Na pewno świadczy o naszym zaangażowaniu, naszej wiedzy, naszych umiejętnościach. Także świadczy o naszej chęci rozwijania się. A kto się nie posuwa do przodu, po prostu się cofa. Starajmy się zdobyć w gronie kadry kolejne podkładki pod krzyże. 

A dla przewodników, którzy na przykład są księgowymi, szefami baz, kwatermistrzami, dla tych, którzy nie są wprost wychowawcami, lecz kadrą wspomagającą, jest jeszcze Medal Wdzięczności.

Nie będę się rozpisywał o innych, nieharcerskich odznaczeniach. Te też są nam przyznawane.

Tak, nasz hufcowy Instruktor Roku to wyjątkowe wyróżnienie. Ważne. Dla osoby nagradzanej bardzo cenne. Ale nie płaczmy, jeżeli w danym roku nie zdobędziemy go. Po pierwsze jest szansa za rok. A po drugie – ile jeszcze jest innych nagród i wyróżnień. Trzeba tylko na nie zasłużyć. Na początku, jak napisałem, uśmiech i piękne słowo… dziękuję. 

Heblu, wszystkiego najlepszego, głowa do góry… i uśmiech na twarzy…

hm. Adam Czetwertyński
Przewodniczący kapituły tytułu Instruktora Roku