Przedzieranie się przez rzeki, kanały, załatwianie spraw w urzędzie i matura – to tylko część atrakcji ostatniego Las Vegas.
Impreza zaczęła się 20.10.17 o godz. 23.00, a zakończyła po 24 godzinach. Pierwszy zadaniem było odnalezienie przy Metrze Świętokrzyska zaszyfrowanych informacji o rozpoczęciu rajdu. A zaczynał się on daleko, bo na plaży w Otwocku.
Przedzieranie się przez rzeki, kanały, załatwianie spraw w urzędzie i matura – to tylko część atrakcji ostatniego Las Vegas.
Impreza zaczęła się 20.10.17 o godz. 23.00, a zakończyła po 24 godzinach. Pierwszy zadaniem było odnalezienie przy Metrze Świętokrzyska zaszyfrowanych informacji o rozpoczęciu rajdu. A zaczynał się on daleko, bo na plaży w Otwocku. Tam rozpaliliśmy ognisko, by pierwsze godziny spędzić razem na śpiewankach i zabawach.
Tuż przed godziną drugą w nocy ustawiliśmy się w szyku apelowym, aby harcerskim akcentem rozpocząć grę. Uczestnicy dowiedzieli się, że w okolicy znajduje się 10 punktów z fragmentami mapy InO. Mapę należało skompletować i zebrać informację z lampionów. Wydawało się to proste, dopóki nie okazało się, że niektóre z map znajdują się pośrodku rzeki Świder. Zabranie ubrań na zmianę nie było złym pomysłem.
Następnie ok. 7 rano uczestnicy zgłosili się do „Urzędu” w Międzylesiu. Tu czekała na nich drobna, administracyjna formalność. By ruszyć dalej, należało zdobyć zaświadczenie A38. Wszystkich odsyłam do odpowiedniej sceny z filmu „12 prac Asterixa” – na YouTube znajduje się ten fragment, filmik zatytułowany jest „dom_który_czyni_szalonym". Serdecznie polecam obejrzenie, by poczuć klimat tego zadania, którego rozwiązanie zajęło uczestnikom gry prawie dwie godziny.
Po uzyskaniu dokumentu patrole wyruszyły na Pragę, do Wesołej, Wawra i Rembertowa, gdzie poukrywane były informacje o rozpoczęciu kolejnego etapu. Uczestnicy musieli poznać ponad 30 miejsc na przedstawionych zdjęciach, by znaleźć punkty martwe. Po tych poszukiwaniach rozpoczęliśmy kolejne InO, tym razem lampiony pochowane były w kanałkach i rzeczkach Warszawy, a nawet na śluzie wodnej. Po raz kolejny ciuszki na zmianę okazały się przydatne.
Mokrzy i zmęczeni uczestnicy pojawili się w siedzibie naszego hufca, gdzie po krótkim teście sprawnościowym i przebraniu się w galowe ubrania na wszystkich czekała matura. Oczywiście trzeba było rozwiązać zadania na jak najwyższym poziomie. By sprawę jeszcze bardziej trudnić, sala nagrzana była do granic możliwości, a pisanie umilał dźwięk metronomu, miarowo odmierzający płynący czas. Na koniec wszystkich czekała krótka partia pokera.
Impreza zakończyła się ogniskiem, na którym nastąpiło podsumowanie rywalizacji. Nie zaprezentujmy jej jednak tutaj – co jest w Vegas, zostaje w Vegas. Prawdziwymi zwycięzcami są wszyscy, którzy wytrwali aż do końca, wykazując się dużym hartem ducha.
Ogromne podziękowania należą się również organizatorom Las Vegas za ogrom pracy, a przede wszystkim za włożone w tę imprezę serce. Zulu i Rozbit, oprócz tego że nie spali, to jeszcze nic nie zjedli przez te 24 godziny – tak oddali się sprawie.
Na zdjęciu wszystkie osoby, które wytrwały do końca imprezy. Brawo!
SM