W sobotę 2 kwietnia spotkali się drużynowi i przyboczni z środowisk 32, 160, 211, 288, 295 i 296, by porozmawiać o pracy drużyn harcerskich w naszym hufcu. W czasie spotkania zbudowaliśmy wzorowy model pracy drużyny i omówiliśmy wszystkie braki w naszej harcerskiej pracy. Dużą część poświęciliśmy dyskusji o popularnych dziś „funkcyjnych”. Dyskutowaliśmy, jaką rolę mają pełnić, kim właściwie są i jak z nimi pracować.
W sobotę 2 kwietnia spotkali się drużynowi i przyboczni z środowisk 32, 160, 211, 288, 295 i 296, by porozmawiać o pracy drużyn harcerskich w naszym hufcu. W czasie spotkania zbudowaliśmy wzorowy model pracy drużyny i omówiliśmy braki w naszej harcerskiej pracy. Dużą część spotkania poświęciliśmy dyskusji o popularnych dziś "funkcyjnych". Dyskutowaliśmy, jaką rolę mają pełnić, kim właściwie są i jak z nimi pracować. Dyskusja jest wciąż otwarta, gdyż zdania są podzielone.
W trakcie rozmowy uznaliśmy, że należy wprowadzać kolejne nowości w pracy drużyny w już funkcjonujące działania. Przykładowo zachęcenie zastępów do włączenie się w organizację biwaku, gdyż pomoże to im zrealizować zadania z próby na stopnie oraz da szansę do zdobycia sprawności. Myślą przewodnią w tym przypadku jest włączanie kolejnych elementów metodyki, z którymi mamy problem, do pracy drużyny małymi krokami.
Ważną pointą spotkania była myśl, iż drużyna powinna żyć, a nie być prowadzona jak zajęcia na świetlicy. Każdy drużynowy powinien odpowiedzieć sobie na pytanie: Czy gdyby nagle mnie zabrakło, drużyna działałaby dalej? Czy zaobserwowana byłaby oddolna inicjatywa harcerzy, tak jak wtedy, gdy na początku 20-ego wieku powstawały drużyny, czy wszyscy rozeszliby się do domów?
Tak, harcerstwo musi żyć własnym życiem.
phm. Stanisław Matysiak
namiestnik harcerski